poniedziałek, 22 grudnia 2014

kutia

Kutia przyszła do nas zza wschodniej granicy, choć jadano ją również na polskich kresach wschodnich. Na moim rodzinnym stole zagościła dość niedawno - wcześniej bardzo podobnie przyrządzony mak był farszem w makowcu. Zauważyłam, że przyrządza się ją bardzo różnie, jedni dają więcej maku, inni pszenicy, jeszcze inni skupiają się na orzechach. Tradycyjnie już podam przepis z taką proporcją składników, która mi najbardziej odpowiada.


Składniki na 10-15 porcji: 0,5 szkl. ziarna pszenicy, 0,5 kg maku, 2 filiżanki cukru, 1 szkl. orzechów włoskich, 1 szkl. orzechów laskowych, 1 szkl. migdałów, 3 czubate łyżki skórki pomarańczowej, 0,5 kg miodu, 1/2 szkl. rodzynek.

 
Pszenicę i mak moczyć przez 12 godzin, ale osobno, bo gotuje się je w różnym czasie a mak potem mieli. Tak więc po 12 godzinach namaczania pszenicę gotować 40 minut, mak 1 godz. i 20 minut. Po gotowaniu oba składniki odcedzić, w przypadku maku najbezpieczniej użyć pieluchy lub gęstej gazy. Filiżankę wody od gotowania maku zostawić. Mak należy zmielić trzykrotnie na koniec dodając część orzechów i migdałów po czym "popchnąć" makiem. Jeśli nie chcecie, żeby kutia była gorzkawa należy obrać wszystkie orzechy - najłatwiej skóra schodzi po zalaniu orzechów wrzątkiem i ostudzeniu w tej wodzie. Przyznam się, że bawiłam się w obieranie jedynie migdałów i laskowych, bo kto ma czas na takie zabawy przed świętami?


Mak zmielony, to teraz pora na karmel: do rondla wsypać cukier, zalać go wodą od gotowania maku i gotować/smażyć - w sumie nie wiem jak to nazwać w przypadku karmelu. Karmel będzie się mocno gotował, więc czasem go zdejmijcie z ognia i przemieszajcie (wystarczy poruszać rondlem, bez łyżki) i sprawdźcie czy nie jest już brązowy i gęsty (oleisty) - wówczas wrzućcie do niego kilka łyżek zmielonego maku, zamieszajcie i odstawcie do wystudzenia.


Jak już karmel z makiem wystygnie dorzucamy go do reszty maku i mieszamy z pozostałymi składnikami, z których rodzynki powinny być namoczone (zalane wrzątkiem i po 5 min. odcedzone), orzechy i migdały obrane i poszatkowane a miód płynny - tylko nie podgrzewajcie za mocno miodu, bo pozbawicie go wszystkich najlepszych właściwości:)

Kutię można podawać w salaterkach, pucharkach lub w misce jak sałatkę. Wiem jedno - dużo się tego nie da zjeść, bo to przesłodzona bomba kaloryczna :D

piątek, 19 grudnia 2014

ryba po grecku

Ryba po grecku gości na polskich stołach wigilijnych od wielu lat i pewnie nikogo już nie zaskoczę tym, że to danie wcale nie pochodzi z Grecji. Sposobów przyrządzania jest oczywiście całe mnóstwo, poczynając już od wyboru ryby, której do tej potrawy użyjemy. Znam rybę po grecku ze śledziami, karpiem, dorszem czy pstrągiem, zapewne i inne ryby śmiało można by tak przyrządzić. U mnie od lat rybą po grecku jest dorsz, więc i taki przepis Wam zaprezentuję.

Składniki na około 4 porcje: 3 średniej wielkości płaty dorsza, 3 duże marchwie, 3 duże cebule, 1/3 selera, koncentrat pomidorowy, sól, pieprz, mąka jako panierka do ryby i olej lub masło do smażenia. Uparcie używam do smażenia masła z ewentualnym dodatkiem oleju, bo nadaje ono potrawom bardziej szlachetnego smaku.


Rybę można namoczyć w mleku, nie tylko żeby skruszała, ale mleko w pewnym stopniu niweluje też nieprzyjemny zapach. Z filetów należy usunąć skórę i ości - dla wygodniejszego jedzenia. Jeśli macie kłopot z usunięciem skóry, to dobra rada: filet musi leżeć na desce skórą do dołu, opuszkami palców przytrzymujemy skórę od strony głowy i nożem w drugiej ręce nacinamy fileta pomiędzy mięsem a skórą, wówczas mamy już odsłonięty większy kawałek skóry, którą palcami dociskamy do deski a nożem przejeżdżamy wzdłuż ryby dociskając ostrze w dół, w kierunku ogona. To nic trudnego, a nóż nie musi być ostry. Następnie płaty należy pokroić na mniejsze kawałki, posypać solą i pieprzem, obtoczyć w mące i wrzucić na rozgrzany tłuszcz, po czym smażyć do zrumienienia.


Cebulę obrać, pokroić, oprószyć solą i płaską łyżeczką cukru, przemieszać i odstawić. Marchew i selera (można też dodać korzeń pietruszki) obrać i zetrzeć na tarce o dużych oczkach. W tym czasie cebulka już lekko zmięknie, można ją zacząć smażyć na maśle, ale tylko zeszklić, nie rumienić. Jak już cebulka jest gotowa dorzucamy do niej starte warzywa, solimy i pieprzymy do smaku i dusimy pod przykryciem około 15 minut. Po tym czasie dodajemy koncentrat pomidorowy i ew. trochę podlewamy wodą, mieszamy i chwilkę jeszcze całość dusimy.


W naczyniu, w którym podamy rybkę układamy na spód połowę sosu warzywnego, najlepiej jeszcze ciepłego, na to rozkładamy równomiernie smażoną rybę i przykrywamy ją drugą warstwą warzyw. Ryba po grecku powinna się oczywiście "przegryźć", więc przygotowujemy ją najlepiej na dzień przed podaniem. Po wystudzeniu wkładamy ją do lodówki. Podajemy na zimno :) Istnieją też przepisy na pieczoną rybę po grecku, ale przyznam, że nigdy jej nie robiłam, może więc w przyszłym roku przyjdzie na nią pora.

czwartek, 18 grudnia 2014

skórka pomarańczowa do ciast i innych deserów

Skórka pomarańczowa gościła u nas odkąd pamiętam, zawsze w lodówce stał co najmniej jeden jej słoiczek, a w czasach mojego dzieciństwa o pomarańczki było bardzo trudno. Dlatego pewnie mama, a wcześniej babcia, korzystały z każdej okazji zrobienia skórki do ciasta. Piernik czy ciasto drożdżowe nie byłoby bez niej tak smaczne.

Teraz, kiedy pomarańczki są nie dość, że dostępne w każdej niemal ilości, to jeszcze wyjątkowo tanie, zapominamy o wykorzystaniu skórki. A przecież to takie proste!

Obieramy pomarańczkę, wnętrze zjadamy, robimy z niego sok, nalewkę czy co tam potrzebujemy a skórkę kroimy w drobną kosteczkę. Pokrojoną skórkę z pomarańczek wkładamy do garnuszka, dolewamy wodę, dosypujemy cukier i gotujemy około 30-40 minut.


Proporcje: skórka z 2 pomarańczek, 1 szklanka wody, 1 czubata szklanka cukru. Po ugotowaniu gorącą wkładamy do wyparzonego słoika i zamykamy, a kiedy ostygnie wkładamy do lodówki. Tak przygotowaną skórkę można przechowywać nawet rok, a po otwarciu słoika - spokojnie może postać nawet miesiąc. Jeśli nie będziecie korzystać z niej zbyt często, lepiej włożyć ją do kilku mniejszych słoiczków, np. takich po koncentracie pomidorowym. Wspaniała jako dodatek do piernika, ciasta drożdżowego, dyniowego czy marchewkowego, lub do smaku i dekoracji na pączkach czy w deserach lodowych.

Groch z kapustą inaczej, czyli kapuściany jaś

U nas w domu tej potrawy nie robiło się na Wigilię, więc przepis musiałam wymyślić na podstawie mężowskich wskazówek. Okazało się, że groch z kapustą to tak na prawdę fasola z kapustą. Zresztą po spróbowaniu grochu z kapustą ta wersja mi bardziej odpowiada - z grochu robi się pasta grochowa, więc potrawa jest papką, przy fasoli mamy szansę wyłuszczyć zarówno smak kapusty jak i fasoli.

Przygotowania zaczynam dzień wcześniej, bo fasola musi nasiąknąć. Mimo namaczania przez dobę musiałam ją gotować około 3 godziny, żeby była taka akurat - nie za twarda, nie za miękka. Mówimy tu o fasoli piękny Jaś, takiej z Biedronki, czyli suche fasolki mają długość 15-17 mm. Podaję te wymiary tak szczegółowo, bo z pewnością czas gotowania zależy od wielkości fasoli.


Składniki: 250 g fasoli, 0,5-1 kg kapusty kiszonej, 100 g masła, sól, pieprz, kminek mielony, liść laurowy, ziele angielskie, 2 łyżki mąki, 3 łyżki śmietany lub jogurtu typu greckiego.

Jak już wspomniałam fasolę, po namaczaniu przez dobę, gotuję około 3 godziny w osolonej wodzie, przy czym co jakiś czas sprawdzam ile jest wody i ewentualnie dolewam. Nie dolewajcie jej zbyt dużo, bo potem ta woda będzie nam potrzebna więc im dolejecie więcej, tym będzie mniej esencjonalna. Po ugotowaniu odcedzam fasolę ale pozostawiam wodę z jej gotowania. Kapustę kiszoną kroję i smażę partiami na maśle - tak łatwiej jest ją przyrumienić. Do dobrze podsmażonej kapusty dodaję fasolę, pieprz i mielony kminek, smażę jeszcze około 15 minut po czym całość zalewam wodą od gotowania fasoli, dodaję ziele angielskie i liść laurowy i duszę pod przykryciem pół godziny. Po tym czasie wyławiam liścia i ziele, posypuję kapustę z fasolą mąką, mieszam i dodaję śmietanę lub jogurt. Jeśli wyszło za gęste można oczywiście dodać wody. Jeśli za rzadkie - mąki. Potrawa jest już gotowa, choć polecam zrobić ją dzień przed podaniem, żeby zdążyła się "przegryźć".

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Zakwas na barszcz

Zbliżają się Święta, więc nie zapomnijcie o nastawieniu zakwasu na barszcz! Jego robienie można zacząć już na 10 dni przed Wigilią, a co najmniej na 6 dni przed.

Do zakwasu potrzebne będą: buraki (około 1 kg), 1 litr przegotowanej, ciepłej wody, 7-10 ząbków czosnku, 1 łyżka soli, 1 kromka razowego chleba (na zakwasie, najlepiej bez ulepszaczy), liść laurowy, kilka ziaren pieprzu i ziele angielskie, a do tego słój lub glinianka i ciemne, ciepłe miejsce.


Buraki obieramy lub dokładnie myjemy, kroimy w plastry grubości ok. 1 cm, czosnek obieramy i każdy ząbek przecinamy na 2 części, żeby uwolnić aromat. W słoju układamy buraki i czosnek, gdzieś w połowie wysokości naczynia kładziemy kromkę chleba razowego i przykrywamy go drugą częścią buraków i czosnku, dorzucamy przyprawy i całość zalewamy ciepłą wodą wymieszaną z solą.Ważne jest aby wszystko było tą wodą przykryte, więc w razie czego dorabiamy słonej wody i zalewamy. Jak ktoś ma swój zakwas chlebowy to można dorzucić 1 łyżkę przed zalaniem wodą. Słój czy gliniankę przykrywamy gazą lub ściereczką, owijamy sznurkiem lub gumką. Odstawiamy w ciepłe ciemne miejsce i co najmniej raz dziennie zaglądamy i lekko mieszamy. Zakwas będzie sobie pracował, obserwujmy tylko czy nie robi się pleśń - najczęściej może się robić na chlebie, jeśli ten jest na wierzchu i wystaje z wody.

Po 6 dniach odcedzamy i zakwas jest gotowy do przygotowania barszczu. Jeśli nie mamy go użyć natychmiast to wystarczy go zlać do butelki i przechować w lodówce. Powinien wytrzymać przynajmniej 2-3 tygodnie.

niedziela, 12 października 2014

szynka pieczona z ananasem

Taką szynkę pieczoną można podać zarówno na ciepło do obiadu, jak i na zimno jako wędlinę. Pierwszą czynnością powinno być peklowanie - na 1 litr wody użyć 2 łyżek soli peklowej. Mięso najlepiej lekko ponakłuwać szpikulcem, żeby woda z solą peklową mogły wejść głębiej w mięso. Powinno się peklować około 1 doby, choć przy większych kawałkach mięsa może się zdarzyć, że nie całe się zapekluje. Wówczas po przekrojeniu mięso będzie z wierzchu różowiutkie a w środku zwyczajne - lekko szarawe. Oczywiście ten etap możecie pominąć, nie wpływa to szczególnie na smak, a jedynie na wygląd i kruchość pieczeni.


Jeśli mięso było peklowane to już nie należy go solić, jeśli nie - osolić jak zwykłą pieczeń (myślę, że około 1 płaskiej łyżeczki na każdy 1 kg mięsa). Szynkę należy teraz wysmażyć z każdej strony, to zapobiega wysuszaniu pieczeni. Pod koniec smażenia na patelnię dorzucamy poszatkowany ząbek czosnku. Do naczynia żaroodpornego dajemy: kilka plastrów ananasa i cebulę - wszystko pokrojone, dodajemy sos sojowy i ocet balsamiczny (na 1 kg mięsa nie więcej niż 2 łyżki sosu i 1 łyżkę octu), na to kładziemy podsmażoną szynkę a patelnię zalewamy wodą, dosalamy (na wyczucie), zagotowujemy i zalewamy tym mięso w naczyniu do pieczenia. Ananasa można użyć z puszki, choć polecam świeżego - jest o wiele bardziej aromatyczny. Na koniec można dodać trochę majeranku, jak ktoś chce wino też może tu pasować. Pieczemy 2 godziny w temperaturze 150 stopni C, pamiętając, żeby mniej więcej w połowie pieczenia mięso odwrócić.


Takiej pieczeni można użyć od razu, lub pozostawić na jakiś czas w lodówce - schłodzona będzie się fajniej dawała kroić. Na zdjęciu pieczeń krojona na ciepło. Sos mamy już niemal gotowy - cebula i ananas razem z zalewą są jego bazą, należy ją tylko zagęścić. Ja użyłam do tego mączki ziemniaczanej. Krok po kroku: wszystko spod pieczeni wlewamy do garnka (razem z cebulą i ananasem), zagotowujemy i dodajemy do tego wymieszaną w zimnej wodzie mączkę ziemniaczaną. Na około 1 litr sosu trzeba by użyć co najmniej 1 czubatej łyżki mączki ziemniaczanej. Dobra rada: dolewajcie po trochu i mieszając patrzcie na ile sos zgęstnieje, wówczas sami zadecydujecie czy dodawać mączki czy przestać. Pieczeń można podać z ryżem prażonym i raczej słodkawą surówką (np. marchewka z jabłkiem, kapusta pekińska z kukurydzą, pomidor, mizeria). Można też podać pozostałą część ananasa.




czwartek, 9 października 2014

Zupa dyniowa II - z melonem

Tym razem zupa dyniowa z melonem. Jest o wiele słodsza, niż ta podstawowa, ale można ją podostrzyć przyprawami i zakwasić, nie bez znaczenia jest również smak papryki.

Dyni i melona miodowego użyłam w takich samych proporcjach, po około 1/2 kg każdego, do tego dodałam 1 czerwoną paprykę. Prócz tego będą nam potrzebne: 2 ząbki czosnku, kostka rosołowa, masło i przyprawy: sól, pieprz, papryka, curry, kurkuma i ciut rozmarynu.


Melona i dynię obieramy, kroimy w kostkę i gotujemy w nie za dużej ilości osolonej wody. Wody powinno być tyle, żeby tylko przykryć warzywa. Tak, zgadza się - melon jest warzywem :) choć niesamowicie słodkim i soczystym. Gotujemy je niemal do rozgotowania, to może być od 20 do 40 minut - w zależności od stopnia ich dojrzałości. Pod koniec gotowania, na 5-10 minut przed końcem dodajemy paprykę. Można też dorzucić włoszczyznę, ale wyjąć ją później i nie miksować z zupą. Po przestudzeniu melona, dynię i paprykę należy zmiksować, dodać masło (ok. 1-2 łyżek), kostkę rosołową i przyprawy (do smaku) i zagotować.

 

Podawać ze śmietaną lub jogurtem naturalnym i grzankami. Przed podaniem warto spróbować, czy zupa - krem nie wymaga dodatkowego doprawienia. Niestety łatwo można z niej zrobić coś nijakiego i mdłego  zamiast pysznej zupki. Udanego gotowania! :)

Ryż prażony

Jak ze zwykłego białego ryżu zrobić ryż aromatyczny, nietypowy i do tego brązowy? Oto najprostszy sposób, który na dodatek nie wymaga wcale dużego nakładu pracy. Możecie użyć ryżu z torebki, albo zwykłego, kupowanego na kilogramy. Prócz ryżu potrzebny jest olej, sól, przyprawy i oczywiście woda. W zależności od tego z czym ryż ma być podany dobieramy odpowiednie przyprawy. Do ryb można użyć tymianku czy rozmarynu, do kurczaka curry, do wieprzowiny na przykład majeranku czy czosnku. Jeśli nie umiecie zdecydować czy nie do końca wiecie, co mogłoby pasować - dobierzcie mieszankę przypraw przeznaczonych do konkretnych dań.

Ale do rzeczy. Proporcji nie podam, bo robię to zupełnie na oko, ale z pewnością Wy też sobie z tym poradzicie. Wrzucamy do suchego garnka taką ilość ryżu, jakiej potrzebujemy i zalewamy go olejem - ryż nie ma w nim pływać a jedynie być namoczony. Nie przesadźcie z ilością oleju - lepiej dodać mniej i zamieszać, żeby każde ziarno się zamoczyło, niż dolewać za dużo. Niepotrzebny nam taki tłusty ryż. Garnek stawiamy na dość dużym ogniu i stale mieszając prażymy ryż - każde ziarno musi się zrobić z półprzezroczystego mleczne. W zależności od potrzeby można go mniej lub bardziej przyrumienić.


Teraz będzie trudny moment, bo możecie mieć całą kuchnię po tym zabiegu do sprzątania. Należy ryż uprażony (nadal na ogniu) zalać zimną wodą, najlepiej przygotować ją wcześniej w dzbanku, a po wlaniu natychmiast przykryć garnek. Jeśli macie siateczkę przeciw pryskaniu tłuszczu, to nią przykryjcie garnek i przez nią wlewajcie wodę - to samo można zrobić ze zwykłym sitkiem :) Kiedy już w garnku się uspokoi dodajcie sól i przyprawy. Taki ryż trzeba trochę pogotować, ale zdecydowanie krócej niż normalnie. Po około 5 minutach zacznijcie sprawdzać czy już jest dobry. Nie powiem ile czasu powinien się gotować, bo to zależy od rodzaju ryżu i stopnia prażenia, jedno jest ważne - bardzo łatwo go rozgotować, więc bądźcie czujni. Ryż odlewamy jak po zwykłym gotowaniu.

środa, 8 października 2014

Zupa dyniowa I

Zupę dyniową można przyrządzać na wiele sposobów, dziś opiszę jeden z nich - dość podstawowy. Głównym składnikiem jest oczywiście dynia, ale sama w sobie jest dość mdła i niezbyt oryginalna w smaku, stanowi więc bazę. Do niej potrzebować będziemy cebuli i czosnku (na ok. 1 kg dyni - 3 średnie cebule i 3-4 ząbki czosnku). Reszta, to co prawda dodatki, ale jednak ważne: masło do smażenia, kostka rosołowa (lub jak kto woli wywar czy też rosół), sól, pieprz, cukier, curry i słodka papryka.


Dynię obieramy, usuwamy wnętrze z pestkami (pestki można wysuszyć i użyć np. do sałatki czy pieczywa) i kroimy w kostkę. Połowę gotujemy w lekko osolonej wodzie lub w wywarze, jeśli na nim robimy zupę, pilnując jednak, żeby płynu nie było za dużo, bo zupa będzie zbyt rzadka. Najlepiej wlać wody lub wywaru jedynie tyle, by przykryć pokrojoną dynię. Gotować aż do rozgotowania dyni.


Cebulę pokroić w kostkę, oprószyć solą i cukrem i po przynajmniej 10 min. wysmażyć na maśle razem z pozostałą częścią dyni. Pod koniec smażenia dodać posiekany czosnek. Kiedy już dynia w garnku się rozgotuje wrzucamy do niej zawartość patelni, dodajemy kostkę rosołową i pozostałe przyprawy. Curry może być sporo, ale to już zależy od gustu. Po przestudzeniu zupę zmiksować, ale przed podaniem znów podgrzać. Można ją podawać z grzankami (pokrojona w kostkę bułka podgrzana na suchej patelni), tartym serem lub śmietaną. W moim przypadku jedynymi dodatkami były kiełki i jogurt grecki.



poniedziałek, 6 października 2014

Leczo drobiowe

Leczo jest o tyle fajnym daniem, że można je dowolnie zmieniać poprzez dodanie lub odjęcie składnika czy też żonglowanie ich proporcjami. Nie mam pojęcia gdzie kończy się leczo a zaczynają inne dania, niemniej jednak pod tą czy inną nazwą potrawa ta jest łatwa w przyrządzeniu.

Jako bazę mięsną w dzisiejszym leczo proponuję pierś z kurczaka, gdyż to mięso wymaga najkrótszego smażenia, jednak równie dobrze można by użyć wędzonego boczku, ulubionej kiełbasy czy kabanosów.

Składniki: 1 podwójna pierś z kurczaka, 2 cebule, 3 ząbki czosnku, papryka czerwona, papryka żółta, 30-40 dkg pieczarek, koncentrat pomidorowy lub puszka pomidorów bez skóry, sól, pieprz, papryka słodka, masło lub olej. Oczywiście jestem zwolenniczką smażenia takich rzeczy na maśle, najlepiej klarowanym. Mięso należy pokroić w takie kawałki jakie tylko będą się Wam podobały, oczywiście do wielkości kawałków będzie trzeba dostosować czas smażenia.


Pierś przyprawiamy solą, pieprzem i słodką papryką i smażymy, pod koniec dodajemy na patelnię rozdrobniony czosnek (może być w cienkich plastrach lub przeciśnięty przez praskę). Nie można go wrzucić za wcześnie, bo po długim smażeniu mógłby nam zepsuć danie goryczką. Pod koniec wysmażania mięsa dodajemy cebulę, uprzednio obraną, pokrojoną i posypaną odrobiną soli i cukru. Całość smażymy i wrzucamy do garnka. Patelnię można zalać 1/2 szklanki wody, poczekać aż się zagotuje i dolać do garnka, wówczas nie stracimy aromatów z patelni.


Kolejny składnik to pieczarki, również najlepsze smażone na maśle. Po smażeniu można zrobić to samo z wodą. Papryki po umyciu i wyjęciu gniazdek kroimy i dorzucamy do garnka z pozostałymi produktami. Dorzucamy 1 słoiczek koncentratu pomidorowego lub pomidory z puszki (pokrojone), całość doprawiamy solą, pieprzem, papryką i cukrem do smaku. Oczywiście można też dodać zupełnie innych przypraw - to zależy od gustu :D W razie potrzeby dolewamy wody i dusimy całość pod przykryciem około 20 minut. Smacznego.


biała kiełbasa własnej roboty

Tych, którzy obawiają się robienia własnych kiełbas muszę uspokoić: to nic trudnego, wystarczy kilka wskazówek, dobry przepis lub wyczucie i można śmiało zabrać się za robienie własnych kiełbas. Z wędzeniem może być trudniej, bo do tego jeszcze trzeba mieć warunki i sprzęt. Biała jest jednak bardzo niewymagającą sprzętu kiełbasą, dlatego od niej warto zacząć.

Mięso (w tym wypadku wieprzowe) przygotujmy w takich oto proporcjach: 1-1,2 kg szynki, 0,8 kg łopatki, 0,6 kg karkówki, 0,4 kg tłustego boczku. Oczywiście proporcje możecie sobie dowolnie zmieniać, możecie dać samą szynkę i boczek, albo samą karkówkę - w zależności od mieszanki wyjdzie Wam inna kiełbasa.



Z każdego kawałka mięsa wykroić ewentualne ścięgna i inne "śmieci" - ja usuwam nawet błony. Szynkę pokroić w drobną kostkę (sześciany o boku 1 cm lub mniej), pozostałe mięsa zmielić na małych oczkach. Do takiego mięsa należy dodać ok. 2 główki drobno posiekanego czosnku, 10 g majeranku, 3 łyżki soli, 2 łyżki pieprzu, 1 łyżkę soli peklowej i ok. 0,3 litra schłodzonej wody. Wszystko dokładnie mieszamy i już w zasadzie kiełbasa byłaby gotowa, gdyby nie konieczność wrzucenia jej we flaki.


Tu zaczynają się schody - zwłaszcza dla tych, którzy nie mają, jak ja, specjalnej końcówki przy maszynce do mielenia. Tak czy inaczej flak (dostępny w swojskich sklepach mięsnych, masarniach, ubojniach, na targach - to po prostu jelita) należy najpierw wymoczyć we wrzątku. Następnie taki flak zakładamy na końcówkę do kiełbas (lub jak w moim przypadku dopasowaną do maszynki obciętą butelkę po jogurcie pitnym) zostawiając luzem ok 10 cm i powoli wkładamy do maszynki przygotowane mięso jednocześnie kręcąc i równomiernie dokładając, żeby nie pompować do flaka powietrza. Flak należy przytrzymywać i kontrolować jego zsuwanie się z końcówki. Uwaga - w maszynce nie należy mieć sitka i ostrza, bo to nam po pierwsze spowolni pracę a po drugie niepotrzebnie jeszcze poszatkuje mięso. Oczywiście pierwsze kiełbasy wyjdą krzywo, tym się nie przejmujcie, w smaku to nie przeszkadza :D Jeśli okaże się, że nie macie cierpliwości do flaków można tak przygotowane mięso upiec w formie lub np. zrobić pulpety a na nich żurek :)

niedziela, 5 października 2014

Sola tymiankowa

Ciągle uczę się robić ryby i ciągle staram się do nich przekonać. Generalnie bardzo je lubię o ile są smacznie przyrządzone i nie... "jadą rybą". Dlatego wszystkie moje przepisy na ryby zawierają tyle elementów dodatkowych. Liczę na to, że z czasem będę lepsza w ich przyrządzaniu, odkrywaniu ich smaków i docenianiu smaku ryby w rybie :) Myślę, że ogromne znaczenie w tej kwestii ma umiejętność i możliwość kupowania ryb świeżych.

Pewnie pomyślicie, ze zabieram się za to od drugiej strony, ale przygotowanie dania zaczynam od elementu sosu. A to dlatego, ze tymianek jest specyficzną (przynajmniej dla mnie) przyprawą, która wymaga rozmoczenia dla wydobycia aromatu. Tymianek (około 1-2 płaskie łyżeczki) zalewam małą ilością wrzątku i odstawiam na około 1 godzinę. Nie sugerujcie się proszę zdjęciem sosu poniżej - w tym sosie tymianek był zbyt twardy, ale za to zdjęcie ładne :D. Teraz już mogę zająć się rybką.


Sola to co prawda ryba morska, ale nie "nasza", więc do sporządzenia dania użyłam ryby mrożonej. Filet po rozmrożeniu wkładam do naczynia żaroodpornego, solę (a więc solę solę;)), kładę na nią niepokrojony koper, zalewam śmietaną 12%, posypuję tymiankiem i piekę około 1 godz. w temperaturze 160 stopni C, po tym czasie posypuję mozarellą i rokpolem/lazurem, dopiekam jeszcze 10-15 minut.


Rozmoczony tymianek wlewam razem z wodą do wymieszanych ze sobą: śmietany, jogurtu greckiego i koncentratu pomidorowego (u mnie w proporcjach 2:2:1) i mieszam dodając do smaku sól i cukier.

Tak przyrządzoną rybkę można podawać z pieczonymi ziemniaczkami i jakąś dość kwaśną surówką.