piątek, 11 marca 2011

roladki miodowo-czosnkowe

Może Wam się wydać dziwne to zestawienie, sama na myśl o tym byłam zaskoczona, niemniej jednak efekt jest oszałamiający! Jak już raz spróbujecie, to nie ma siły, ten smak będzie do Was wracał. Szynkę można podawać w różnej formie. Tym razem pokusiłam się o zrobienie roladek - takich bez farszu. Uzasadnienia są dwa: łatwiej jeść roladkę niż kawał "litego" mięsa a prócz tego wygląda smaczniej :)

Przygotowanie jest o tyle skomplikowane, że należy je zacząć dzień przed planowanym obiadem. Ładny kawałek szynki (ok. 1,5 kg) należy pokroić w plastry w poprzek włókien i rozbić. Następnie w misce przygotować zalewę: pół szklanki miodu (ja pomieszałam gryczany, wielokwiatowy i lipowy) wymieszać z 5 łyżkami maggi, 1 łyżką octu winnego oraz przeciśniętymi 6-8 ząbkami czosnku. Do wymieszanej zalewy należy włożyć plastry szynki (pojedynczo, każdy zanurzając w zalewie, aby z każdej strony miał do niej dostęp) po czym całość przykryć i odstawić do lodówki na około 1 dzień.


Następnego dnia kawałki szynki należy lekko posolić i zrolować, można do każdej roladki włożyć kawałek masła, ale i bez tego jest pychota. Dobra rada: z ładnego kawałka szynki mogą wyjść zbyt duże plastry na roladki, wówczas należy je po prostu podzielić (ma być wielkość jak na schabowego) i rolować z  mniejszych kawałków ;)


Surowe roladki należy jeszcze podsmażyć na patelni, zaczynając od strony, z której niesforne egzemplarze mogą chcieć się rozwinąć. Jak się zetną, to już zachowają swój kształt. Podsmażone roladki należy ułożyć w naczyniu żaroodpornym, polać miodem i masłem (można jeszcze dorzucić czosnku i posypać oregano) i piec pod przykryciem ok. 2h. w temperaturze 150 stopni. Sos od pieczenia zagęścić i dołożyć śmietany - i gotowe! Polecam szczególnie z ziemniaczkami pieczonymi lub ryżem i  surówką (sałata lodowa, pomidor, ogórek). Smacznego!

piątek, 4 marca 2011

placek prawie cygański

Niektórzy z Was mogli zauważyć, że często bazuję na tradycyjnych daniach, zmieniając w nich jednak to czy owo. Wynika to stąd, że każdy ma jednak swój indywidualny gust smakowy i powinien potrawy do siebie dostosowywać. Oczywiście nie tak, jak nie wrzucamy do talerza pietruszki mężowi, który jej "nie jada" tylko ją rozgniatamy i już nic się nie dzieje ;)) W przypadku placków cygańskich nie ukrywałam pewnych składników a po prostu ich nie używałam.

W plackach po cygańsku najważniejszy jest farsz, który przygotowuję z mięsa wieprzowego (w tym przypadku łopatki), wysmażonego w kawałkach na maśle i oleju. Kiedy tylko mięso wyląduje w garnku czy na patelni i zostanie posolone zabieram się za przygotowanie reszty, a więc kroję cebulę i posypuję ją cukrem (1 płaska łyżeczka na 1 dużą cebulę), później mogę przystąpić do mycia, obierania i krojenia pieczarek. Kiedy mięso jest już porządnie wysmażone i przyrumienione dodaję najpierw cebulkę a gdy ta zmięknie - pieczarki. Po wysmażeniu pieczarek (powinny się choć trochę przyrumienić) posypuję farsz mąką krupczatką po czym zalewam ok 1/2 szkl. wody, na koniec dodaję śmietanę lub jogurt naturalny. Mieszając czekam aż farsz zgęstnieje (jeśli jest uparty można dodać jeszcze mąki rozpuszczonej w niewielkiej ilości zimnej wody).


Teraz przychodzi kolej na zrobienie placków ziemniaczanych ale wielkości naleśników. Ciasto na placki ziemniaczane to oczywiście tarte ziemniaki, tarta cebulka, jajko, mączka ziemniaczana, sól i pieprz. Wszystkie składniki wybełtane rozkładamy na rozgrzanym oleju na patelni, smażymy jak naleśniki (najlepsze cienkie za to mocno podsmażone - wtedy są chrupiące). Na każdego placka wykładamy na środek trochę farszu, zakładamy brzegi, polewamy śmietanką i ketchupem - i gotowe. Smacznego!


Proporcje dla dociekliwych:
Farsz: 1 kg łopatki wieprzowej, 2 duże cebule, 30 dkg pieczarek, sól, pieprz, cukier, mąka krupczatka, masło i olej do smażenia, śmietana lub jogurt naturalny.
Placki ziemniaczane: na 2 kg ziemniaków 1 duża cebula, 2 jajka, 2 czubate łyżki mączki ziemniaczanej, 1 łyżka soli (lub na oko do smaku), 1 płaska łyżeczka pieprzu, olej do smażenia.
Dodatki: śmietana lub jogurt naturalny, ketchup.

czwartek, 3 marca 2011

pączki domowe

Jak tłusty czwartek to oczywiście pączki! Tego przepisu oczywiście nie byłabym w stanie sama wymyślić - po prostu skorzystałam z przepisu z internetu. Podam więc (wyjątkowo jak na mnie) dokładne proporcje składników. A więc potrzebne będą: 75 dag mąki (ok. 3 czubate szklanki), 15 dag cukru (ok 1/2 szklanki), 15 dkg masła, 6 jaj, 1/4 litra mleka, 5 dag drożdży, szczypta soli, 50 dag marmolady różanej, cukier puder, olej do smażenia.


Z mleka i drożdży z dodatkiem cukru i mąki zrobić zaczyn,wstawić go do podgrzanej w mikrofalówce mąki, a  po wyrośnięciu połączyć z resztą składników i wyrobić ciasto (śmiało można to zrobić mikserem z końcówkami - świderkami). Ciasto dobrze jest odstawić na trochę do wyrośnięcia. I teraz zaczyna się cała zabawa z klejeniem pączków, wtykaniem w nie marmolady i smażeniem. Ja jednak zamiast bawić się w formowanie kulek i umieszczanie (nie wiem jakim cudem) marmolady w środku po prostu rozwałkowałam ciasto, wykroiłam szklanką kółka i na połowie kółek umieściłam marmoladę po czym przykryłam je drugą warstwą ciasta, sklejając brzegi ;)) Jakie to proste!


Gotowe uformowane pączki odstawiłam jeszcze do wyrośnięcia (pod ściereczką w ciepłym miejscu) po czym, jak porządnie zwiększyły swoją objętość, smażyłam je na rozgrzanym głębokim oleju (równie dobrze może to być czysty smalec lub mieszanka smalcu i oleju). Pączki po dosłownie minucie można odwracać (a może nawet wcześniej? kwestia temperatury tłuszczu), smażyć tyle samo czasu na drugiej stronie i szybko wyjmować - najlepiej na chwilę na papierowe ręczniki, do odcieknięcia. Na koniec pączki można posypać cukrem pudrem lub polać lukrem. Najlepsze oczywiście świeżutkie, jeszcze ciepłe, za to (podobno) bardzo niezdrowe. Mniaaaam!