sobota, 31 stycznia 2015

śledź w pomidorach

W zasadzie nie powinien się tak nazywać, tylko w sosie pomidorowym, a tak na prawdę najwięcej w nim cebuli i marchwi. Biorąc jeszcze pod uwagę zawartość pomidorów w naszych koncentratach pomidorowych to już całkiem mijamy się z prawdą. Skoro koncentrat, to coś skoncentrowanego, to dlaczego jest w nim jedynie 30% pomidorów, a nie, jak choćby w szwedzkim, niemal 100%? Ale umówmy się, że nazwę wzięłam od koloru, bo tak łatwiej. :)

Składniki:
4 płaty śledzia a'la matias
4 ząbki czosnku,
3 cebule,
2 małe marchwie,
garść rodzynek,
cubrzyca zielona (lub bazylia, majeranek, oregano - zależnie od gustu),
4 łyżki oleju,
masło do smażenia,
koncentrat pomidorowy (150-200 g),
4 łyżki octu balsamicznego lub 2 łyżki kremu z takiego octu,
1 łyżka sosu sojowego,
2 łyżki cukru,
1 łyżka miodu,
sól do smaku.


Śledzia kroimy tylko na mniejsze kawałki, a najwięcej pracy musimy poświęcić zalewie. Cebulę obieramy i kroimy w łódeczki, można ją przed smażeniem posolić, posłodzić i odstawić na czas pozostałych czynności przed smażeniem. Marchew obieramy i trzemy na tarce o grubych oczkach, czosnek przeciskamy przez praskę, rodzynki przeglądamy i usuwamy ogonki, a następnie namaczamy we wrzątku. Na maśle smażymy cebulę i marchew, ale tylko tyle, żeby zmiękły, nie przysmażamy. Do tego dodajemy pozostałe składniki, mieszamy na patelni, studzimy i zalewamy pokrojonego śledzia. Jeśli zalewa wyjdzie nam zbyt gęsta, śmiało można rozcieńczyć ją wodą. Ale bez przesady. ;)Mieszamy i odstawiamy do przegryzienia. Najlepsze następnego dnia, później zresztą też! :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz