Może Wam się wydać dziwne to zestawienie, sama na myśl o tym byłam zaskoczona, niemniej jednak efekt jest oszałamiający! Jak już raz spróbujecie, to nie ma siły, ten smak będzie do Was wracał. Szynkę można podawać w różnej formie. Tym razem pokusiłam się o zrobienie roladek - takich bez farszu. Uzasadnienia są dwa: łatwiej jeść roladkę niż kawał "litego" mięsa a prócz tego wygląda smaczniej :)
Przygotowanie jest o tyle skomplikowane, że należy je zacząć dzień przed planowanym obiadem. Ładny kawałek szynki (ok. 1,5 kg) należy pokroić w plastry w poprzek włókien i rozbić. Następnie w misce przygotować zalewę: pół szklanki miodu (ja pomieszałam gryczany, wielokwiatowy i lipowy) wymieszać z 5 łyżkami maggi, 1 łyżką octu winnego oraz przeciśniętymi 6-8 ząbkami czosnku. Do wymieszanej zalewy należy włożyć plastry szynki (pojedynczo, każdy zanurzając w zalewie, aby z każdej strony miał do niej dostęp) po czym całość przykryć i odstawić do lodówki na około 1 dzień.
Następnego dnia kawałki szynki należy lekko posolić i zrolować, można do każdej roladki włożyć kawałek masła, ale i bez tego jest pychota. Dobra rada: z ładnego kawałka szynki mogą wyjść zbyt duże plastry na roladki, wówczas należy je po prostu podzielić (ma być wielkość jak na schabowego) i rolować z mniejszych kawałków ;)
Surowe roladki należy jeszcze podsmażyć na patelni, zaczynając od strony, z której niesforne egzemplarze mogą chcieć się rozwinąć. Jak się zetną, to już zachowają swój kształt. Podsmażone roladki należy ułożyć w naczyniu żaroodpornym, polać miodem i masłem (można jeszcze dorzucić czosnku i posypać oregano) i piec pod przykryciem ok. 2h. w temperaturze 150 stopni. Sos od pieczenia zagęścić i dołożyć śmietany - i gotowe! Polecam szczególnie z ziemniaczkami pieczonymi lub ryżem i surówką (sałata lodowa, pomidor, ogórek). Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz