Kutia przyszła do nas zza wschodniej granicy, choć jadano ją również na polskich kresach wschodnich. Na moim rodzinnym stole zagościła dość niedawno - wcześniej bardzo podobnie przyrządzony mak był farszem w makowcu. Zauważyłam, że przyrządza się ją bardzo różnie, jedni dają więcej maku, inni pszenicy, jeszcze inni skupiają się na orzechach. Tradycyjnie już podam przepis z taką proporcją składników, która mi najbardziej odpowiada.
Składniki na 10-15 porcji: 0,5 szkl. ziarna pszenicy, 0,5 kg maku, 2 filiżanki cukru, 1 szkl. orzechów włoskich, 1 szkl. orzechów laskowych, 1 szkl. migdałów, 3 czubate łyżki skórki pomarańczowej, 0,5 kg miodu, 1/2 szkl. rodzynek.
Pszenicę i mak moczyć przez 12 godzin, ale osobno, bo gotuje się je w różnym czasie a mak potem mieli. Tak więc po 12 godzinach namaczania pszenicę gotować 40 minut, mak 1 godz. i 20 minut. Po gotowaniu oba składniki odcedzić, w przypadku maku najbezpieczniej użyć pieluchy lub gęstej gazy. Filiżankę wody od gotowania maku zostawić. Mak należy zmielić trzykrotnie na koniec dodając część orzechów i migdałów po czym "popchnąć" makiem. Jeśli nie chcecie, żeby kutia była gorzkawa należy obrać wszystkie orzechy - najłatwiej skóra schodzi po zalaniu orzechów wrzątkiem i ostudzeniu w tej wodzie. Przyznam się, że bawiłam się w obieranie jedynie migdałów i laskowych, bo kto ma czas na takie zabawy przed świętami?
Mak zmielony, to teraz pora na karmel: do rondla wsypać cukier, zalać go wodą od gotowania maku i gotować/smażyć - w sumie nie wiem jak to nazwać w przypadku karmelu. Karmel będzie się mocno gotował, więc czasem go zdejmijcie z ognia i przemieszajcie (wystarczy poruszać rondlem, bez łyżki) i sprawdźcie czy nie jest już brązowy i gęsty (oleisty) - wówczas wrzućcie do niego kilka łyżek zmielonego maku, zamieszajcie i odstawcie do wystudzenia.
Jak już karmel z makiem wystygnie dorzucamy go do reszty maku i mieszamy z pozostałymi składnikami, z których rodzynki powinny być namoczone (zalane wrzątkiem i po 5 min. odcedzone), orzechy i migdały obrane i poszatkowane a miód płynny - tylko nie podgrzewajcie za mocno miodu, bo pozbawicie go wszystkich najlepszych właściwości:)
Kutię można podawać w salaterkach, pucharkach lub w misce jak sałatkę. Wiem jedno - dużo się tego nie da zjeść, bo to przesłodzona bomba kaloryczna :D
Sprawdzone przepisy z dokładnym opisem przyrządzania krok po kroku, ze zdjęciami poszczególnych etapów pracy.
poniedziałek, 22 grudnia 2014
piątek, 19 grudnia 2014
ryba po grecku
Ryba po grecku gości na polskich stołach wigilijnych od wielu lat i pewnie nikogo już nie zaskoczę tym, że to danie wcale nie pochodzi z Grecji. Sposobów przyrządzania jest oczywiście całe mnóstwo, poczynając już od wyboru ryby, której do tej potrawy użyjemy. Znam rybę po grecku ze śledziami, karpiem, dorszem czy pstrągiem, zapewne i inne ryby śmiało można by tak przyrządzić. U mnie od lat rybą po grecku jest dorsz, więc i taki przepis Wam zaprezentuję.
Składniki na około 4 porcje: 3 średniej wielkości płaty dorsza, 3 duże marchwie, 3 duże cebule, 1/3 selera, koncentrat pomidorowy, sól, pieprz, mąka jako panierka do ryby i olej lub masło do smażenia. Uparcie używam do smażenia masła z ewentualnym dodatkiem oleju, bo nadaje ono potrawom bardziej szlachetnego smaku.
Rybę można namoczyć w mleku, nie tylko żeby skruszała, ale mleko w pewnym stopniu niweluje też nieprzyjemny zapach. Z filetów należy usunąć skórę i ości - dla wygodniejszego jedzenia. Jeśli macie kłopot z usunięciem skóry, to dobra rada: filet musi leżeć na desce skórą do dołu, opuszkami palców przytrzymujemy skórę od strony głowy i nożem w drugiej ręce nacinamy fileta pomiędzy mięsem a skórą, wówczas mamy już odsłonięty większy kawałek skóry, którą palcami dociskamy do deski a nożem przejeżdżamy wzdłuż ryby dociskając ostrze w dół, w kierunku ogona. To nic trudnego, a nóż nie musi być ostry. Następnie płaty należy pokroić na mniejsze kawałki, posypać solą i pieprzem, obtoczyć w mące i wrzucić na rozgrzany tłuszcz, po czym smażyć do zrumienienia.
Cebulę obrać, pokroić, oprószyć solą i płaską łyżeczką cukru, przemieszać i odstawić. Marchew i selera (można też dodać korzeń pietruszki) obrać i zetrzeć na tarce o dużych oczkach. W tym czasie cebulka już lekko zmięknie, można ją zacząć smażyć na maśle, ale tylko zeszklić, nie rumienić. Jak już cebulka jest gotowa dorzucamy do niej starte warzywa, solimy i pieprzymy do smaku i dusimy pod przykryciem około 15 minut. Po tym czasie dodajemy koncentrat pomidorowy i ew. trochę podlewamy wodą, mieszamy i chwilkę jeszcze całość dusimy.
W naczyniu, w którym podamy rybkę układamy na spód połowę sosu warzywnego, najlepiej jeszcze ciepłego, na to rozkładamy równomiernie smażoną rybę i przykrywamy ją drugą warstwą warzyw. Ryba po grecku powinna się oczywiście "przegryźć", więc przygotowujemy ją najlepiej na dzień przed podaniem. Po wystudzeniu wkładamy ją do lodówki. Podajemy na zimno :) Istnieją też przepisy na pieczoną rybę po grecku, ale przyznam, że nigdy jej nie robiłam, może więc w przyszłym roku przyjdzie na nią pora.
Składniki na około 4 porcje: 3 średniej wielkości płaty dorsza, 3 duże marchwie, 3 duże cebule, 1/3 selera, koncentrat pomidorowy, sól, pieprz, mąka jako panierka do ryby i olej lub masło do smażenia. Uparcie używam do smażenia masła z ewentualnym dodatkiem oleju, bo nadaje ono potrawom bardziej szlachetnego smaku.
Rybę można namoczyć w mleku, nie tylko żeby skruszała, ale mleko w pewnym stopniu niweluje też nieprzyjemny zapach. Z filetów należy usunąć skórę i ości - dla wygodniejszego jedzenia. Jeśli macie kłopot z usunięciem skóry, to dobra rada: filet musi leżeć na desce skórą do dołu, opuszkami palców przytrzymujemy skórę od strony głowy i nożem w drugiej ręce nacinamy fileta pomiędzy mięsem a skórą, wówczas mamy już odsłonięty większy kawałek skóry, którą palcami dociskamy do deski a nożem przejeżdżamy wzdłuż ryby dociskając ostrze w dół, w kierunku ogona. To nic trudnego, a nóż nie musi być ostry. Następnie płaty należy pokroić na mniejsze kawałki, posypać solą i pieprzem, obtoczyć w mące i wrzucić na rozgrzany tłuszcz, po czym smażyć do zrumienienia.
Cebulę obrać, pokroić, oprószyć solą i płaską łyżeczką cukru, przemieszać i odstawić. Marchew i selera (można też dodać korzeń pietruszki) obrać i zetrzeć na tarce o dużych oczkach. W tym czasie cebulka już lekko zmięknie, można ją zacząć smażyć na maśle, ale tylko zeszklić, nie rumienić. Jak już cebulka jest gotowa dorzucamy do niej starte warzywa, solimy i pieprzymy do smaku i dusimy pod przykryciem około 15 minut. Po tym czasie dodajemy koncentrat pomidorowy i ew. trochę podlewamy wodą, mieszamy i chwilkę jeszcze całość dusimy.
W naczyniu, w którym podamy rybkę układamy na spód połowę sosu warzywnego, najlepiej jeszcze ciepłego, na to rozkładamy równomiernie smażoną rybę i przykrywamy ją drugą warstwą warzyw. Ryba po grecku powinna się oczywiście "przegryźć", więc przygotowujemy ją najlepiej na dzień przed podaniem. Po wystudzeniu wkładamy ją do lodówki. Podajemy na zimno :) Istnieją też przepisy na pieczoną rybę po grecku, ale przyznam, że nigdy jej nie robiłam, może więc w przyszłym roku przyjdzie na nią pora.
czwartek, 18 grudnia 2014
skórka pomarańczowa do ciast i innych deserów
Skórka pomarańczowa gościła u nas odkąd pamiętam, zawsze w lodówce stał co najmniej jeden jej słoiczek, a w czasach mojego dzieciństwa o pomarańczki było bardzo trudno. Dlatego pewnie mama, a wcześniej babcia, korzystały z każdej okazji zrobienia skórki do ciasta. Piernik czy ciasto drożdżowe nie byłoby bez niej tak smaczne.
Teraz, kiedy pomarańczki są nie dość, że dostępne w każdej niemal ilości, to jeszcze wyjątkowo tanie, zapominamy o wykorzystaniu skórki. A przecież to takie proste!
Obieramy pomarańczkę, wnętrze zjadamy, robimy z niego sok, nalewkę czy co tam potrzebujemy a skórkę kroimy w drobną kosteczkę. Pokrojoną skórkę z pomarańczek wkładamy do garnuszka, dolewamy wodę, dosypujemy cukier i gotujemy około 30-40 minut.
Proporcje: skórka z 2 pomarańczek, 1 szklanka wody, 1 czubata szklanka cukru. Po ugotowaniu gorącą wkładamy do wyparzonego słoika i zamykamy, a kiedy ostygnie wkładamy do lodówki. Tak przygotowaną skórkę można przechowywać nawet rok, a po otwarciu słoika - spokojnie może postać nawet miesiąc. Jeśli nie będziecie korzystać z niej zbyt często, lepiej włożyć ją do kilku mniejszych słoiczków, np. takich po koncentracie pomidorowym. Wspaniała jako dodatek do piernika, ciasta drożdżowego, dyniowego czy marchewkowego, lub do smaku i dekoracji na pączkach czy w deserach lodowych.
Teraz, kiedy pomarańczki są nie dość, że dostępne w każdej niemal ilości, to jeszcze wyjątkowo tanie, zapominamy o wykorzystaniu skórki. A przecież to takie proste!
Obieramy pomarańczkę, wnętrze zjadamy, robimy z niego sok, nalewkę czy co tam potrzebujemy a skórkę kroimy w drobną kosteczkę. Pokrojoną skórkę z pomarańczek wkładamy do garnuszka, dolewamy wodę, dosypujemy cukier i gotujemy około 30-40 minut.
Proporcje: skórka z 2 pomarańczek, 1 szklanka wody, 1 czubata szklanka cukru. Po ugotowaniu gorącą wkładamy do wyparzonego słoika i zamykamy, a kiedy ostygnie wkładamy do lodówki. Tak przygotowaną skórkę można przechowywać nawet rok, a po otwarciu słoika - spokojnie może postać nawet miesiąc. Jeśli nie będziecie korzystać z niej zbyt często, lepiej włożyć ją do kilku mniejszych słoiczków, np. takich po koncentracie pomidorowym. Wspaniała jako dodatek do piernika, ciasta drożdżowego, dyniowego czy marchewkowego, lub do smaku i dekoracji na pączkach czy w deserach lodowych.
Groch z kapustą inaczej, czyli kapuściany jaś
U nas w domu tej potrawy nie robiło się na Wigilię, więc przepis musiałam wymyślić na podstawie mężowskich wskazówek. Okazało się, że groch z kapustą to tak na prawdę fasola z kapustą. Zresztą po spróbowaniu grochu z kapustą ta wersja mi bardziej odpowiada - z grochu robi się pasta grochowa, więc potrawa jest papką, przy fasoli mamy szansę wyłuszczyć zarówno smak kapusty jak i fasoli.
Przygotowania zaczynam dzień wcześniej, bo fasola musi nasiąknąć. Mimo namaczania przez dobę musiałam ją gotować około 3 godziny, żeby była taka akurat - nie za twarda, nie za miękka. Mówimy tu o fasoli piękny Jaś, takiej z Biedronki, czyli suche fasolki mają długość 15-17 mm. Podaję te wymiary tak szczegółowo, bo z pewnością czas gotowania zależy od wielkości fasoli.
Składniki: 250 g fasoli, 0,5-1 kg kapusty kiszonej, 100 g masła, sól, pieprz, kminek mielony, liść laurowy, ziele angielskie, 2 łyżki mąki, 3 łyżki śmietany lub jogurtu typu greckiego.
Jak już wspomniałam fasolę, po namaczaniu przez dobę, gotuję około 3 godziny w osolonej wodzie, przy czym co jakiś czas sprawdzam ile jest wody i ewentualnie dolewam. Nie dolewajcie jej zbyt dużo, bo potem ta woda będzie nam potrzebna więc im dolejecie więcej, tym będzie mniej esencjonalna. Po ugotowaniu odcedzam fasolę ale pozostawiam wodę z jej gotowania. Kapustę kiszoną kroję i smażę partiami na maśle - tak łatwiej jest ją przyrumienić. Do dobrze podsmażonej kapusty dodaję fasolę, pieprz i mielony kminek, smażę jeszcze około 15 minut po czym całość zalewam wodą od gotowania fasoli, dodaję ziele angielskie i liść laurowy i duszę pod przykryciem pół godziny. Po tym czasie wyławiam liścia i ziele, posypuję kapustę z fasolą mąką, mieszam i dodaję śmietanę lub jogurt. Jeśli wyszło za gęste można oczywiście dodać wody. Jeśli za rzadkie - mąki. Potrawa jest już gotowa, choć polecam zrobić ją dzień przed podaniem, żeby zdążyła się "przegryźć".
Przygotowania zaczynam dzień wcześniej, bo fasola musi nasiąknąć. Mimo namaczania przez dobę musiałam ją gotować około 3 godziny, żeby była taka akurat - nie za twarda, nie za miękka. Mówimy tu o fasoli piękny Jaś, takiej z Biedronki, czyli suche fasolki mają długość 15-17 mm. Podaję te wymiary tak szczegółowo, bo z pewnością czas gotowania zależy od wielkości fasoli.
Składniki: 250 g fasoli, 0,5-1 kg kapusty kiszonej, 100 g masła, sól, pieprz, kminek mielony, liść laurowy, ziele angielskie, 2 łyżki mąki, 3 łyżki śmietany lub jogurtu typu greckiego.
Jak już wspomniałam fasolę, po namaczaniu przez dobę, gotuję około 3 godziny w osolonej wodzie, przy czym co jakiś czas sprawdzam ile jest wody i ewentualnie dolewam. Nie dolewajcie jej zbyt dużo, bo potem ta woda będzie nam potrzebna więc im dolejecie więcej, tym będzie mniej esencjonalna. Po ugotowaniu odcedzam fasolę ale pozostawiam wodę z jej gotowania. Kapustę kiszoną kroję i smażę partiami na maśle - tak łatwiej jest ją przyrumienić. Do dobrze podsmażonej kapusty dodaję fasolę, pieprz i mielony kminek, smażę jeszcze około 15 minut po czym całość zalewam wodą od gotowania fasoli, dodaję ziele angielskie i liść laurowy i duszę pod przykryciem pół godziny. Po tym czasie wyławiam liścia i ziele, posypuję kapustę z fasolą mąką, mieszam i dodaję śmietanę lub jogurt. Jeśli wyszło za gęste można oczywiście dodać wody. Jeśli za rzadkie - mąki. Potrawa jest już gotowa, choć polecam zrobić ją dzień przed podaniem, żeby zdążyła się "przegryźć".
poniedziałek, 15 grudnia 2014
Zakwas na barszcz
Zbliżają się Święta, więc nie zapomnijcie o nastawieniu zakwasu na barszcz! Jego robienie można zacząć już na 10 dni przed Wigilią, a co najmniej na 6 dni przed.
Do zakwasu potrzebne będą: buraki (około 1 kg), 1 litr przegotowanej, ciepłej wody, 7-10 ząbków czosnku, 1 łyżka soli, 1 kromka razowego chleba (na zakwasie, najlepiej bez ulepszaczy), liść laurowy, kilka ziaren pieprzu i ziele angielskie, a do tego słój lub glinianka i ciemne, ciepłe miejsce.
Buraki obieramy lub dokładnie myjemy, kroimy w plastry grubości ok. 1 cm, czosnek obieramy i każdy ząbek przecinamy na 2 części, żeby uwolnić aromat. W słoju układamy buraki i czosnek, gdzieś w połowie wysokości naczynia kładziemy kromkę chleba razowego i przykrywamy go drugą częścią buraków i czosnku, dorzucamy przyprawy i całość zalewamy ciepłą wodą wymieszaną z solą.Ważne jest aby wszystko było tą wodą przykryte, więc w razie czego dorabiamy słonej wody i zalewamy. Jak ktoś ma swój zakwas chlebowy to można dorzucić 1 łyżkę przed zalaniem wodą. Słój czy gliniankę przykrywamy gazą lub ściereczką, owijamy sznurkiem lub gumką. Odstawiamy w ciepłe ciemne miejsce i co najmniej raz dziennie zaglądamy i lekko mieszamy. Zakwas będzie sobie pracował, obserwujmy tylko czy nie robi się pleśń - najczęściej może się robić na chlebie, jeśli ten jest na wierzchu i wystaje z wody.
Po 6 dniach odcedzamy i zakwas jest gotowy do przygotowania barszczu. Jeśli nie mamy go użyć natychmiast to wystarczy go zlać do butelki i przechować w lodówce. Powinien wytrzymać przynajmniej 2-3 tygodnie.
Do zakwasu potrzebne będą: buraki (około 1 kg), 1 litr przegotowanej, ciepłej wody, 7-10 ząbków czosnku, 1 łyżka soli, 1 kromka razowego chleba (na zakwasie, najlepiej bez ulepszaczy), liść laurowy, kilka ziaren pieprzu i ziele angielskie, a do tego słój lub glinianka i ciemne, ciepłe miejsce.
Buraki obieramy lub dokładnie myjemy, kroimy w plastry grubości ok. 1 cm, czosnek obieramy i każdy ząbek przecinamy na 2 części, żeby uwolnić aromat. W słoju układamy buraki i czosnek, gdzieś w połowie wysokości naczynia kładziemy kromkę chleba razowego i przykrywamy go drugą częścią buraków i czosnku, dorzucamy przyprawy i całość zalewamy ciepłą wodą wymieszaną z solą.Ważne jest aby wszystko było tą wodą przykryte, więc w razie czego dorabiamy słonej wody i zalewamy. Jak ktoś ma swój zakwas chlebowy to można dorzucić 1 łyżkę przed zalaniem wodą. Słój czy gliniankę przykrywamy gazą lub ściereczką, owijamy sznurkiem lub gumką. Odstawiamy w ciepłe ciemne miejsce i co najmniej raz dziennie zaglądamy i lekko mieszamy. Zakwas będzie sobie pracował, obserwujmy tylko czy nie robi się pleśń - najczęściej może się robić na chlebie, jeśli ten jest na wierzchu i wystaje z wody.
Po 6 dniach odcedzamy i zakwas jest gotowy do przygotowania barszczu. Jeśli nie mamy go użyć natychmiast to wystarczy go zlać do butelki i przechować w lodówce. Powinien wytrzymać przynajmniej 2-3 tygodnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)