Zazwyczaj robiłam ją na święta, ale ostatnio króluje na naszym nie tylko świątecznym stole. Boczek jest pyszny na zimno - do kanapek. Najlepiej komponuje się z ćwikłą lub chrzanem. Przed zimą podobno należy zgromadzić w organizmie nieco większą ilość tłuszczu, niż normalnie, więc mamy też wytłumaczenie przed lustrem ;)
Pierwszy krok to oczywiście wybór ładnego płata boczku surowego (nie wędzonego). Z moich doświadczeń wynika, że nie należy kupować już zrolowanych w sklepie kawałków - może się bowiem w środku kryć coś niepożądanego:) Boczek oczywiście powinien zawierać przewagę warstw mięsa nad tłuszczem no i oczywiście sam kawałek musi dać się zrolować, czyli przypominać raczej kwadrat. Ewentualne chrząstki, kostki i skórę należy usunąć.
Dla uzyskania efektu różowego mięsa należy boczek zapeklować. Ten proces możecie oczywiście pominąć, bo w smaku nie ma różnicy lub jest bardzo niewielka. Chodzi tu wyłącznie o walory estetyczne:) W wodzie (ja używam z kranu, ale oceńcie sami czy macie dobrą wodę) rozpuszczam sól peklową (około 2 płaskie łyżki na 1 litr) i wkładam do niej mięso. Przykrywam i wkładam na dobę do lodówki. Należy pamiętać, aby mięso nie wystawało z tej wody, dlatego ważny jest dobór odpowiedniego naczynia do peklowania.
Po peklowaniu mięso lekko opłukuję, kładę na desce i z wewnętrznej strony (tam, gdzie widać więcej mięsa) smaruję mieszanką przypraw: musztardą, majerankiem i rozdrobnionym czosnkiem, następnie roladę zawijam przyprawami do wewnątrz i sznuruję lub wkładam do specjalnej siatki do pieczenia. Siatki takie można czasem dostać w pasmanteriach, kupuje się je na metry :) Jeśli omijaliście etap peklowania, to przed posmarowaniem boczku przyprawami należy go dobrze posolić.
Większość pracy za nami. Teraz należy obsmażyć roladę na oleju, umieścić w naczyniu żaroodpornym i upiec. Można patelnię po smażeniu zalać ok 1 szkl. wody, lekko osolić i dodać do pieczeni a w połowie pieczenia odwrócić mięso. Zawsze mięsa piekę długo, za to w temperaturach około 150-170 stopni. Tę roladę piekłam 3 godziny. Po wystudzeniu należy ją umieścić w lodówce i kroić na kanapki dopiero po porządnym schłodzeniu. Smacznego!
Mnie tu najbardziej intryguje ten buraczkowy topping (: Też domowy?
OdpowiedzUsuńMysz.