Lubicie chłodnik? Ja wprost uwielbiam, tylko mój żołądek ma nieco odmienne zdanie na ten temat ;) Nie wiem jak powinno się robić "prawdziwy" chłodnik, i który w zasadzie chłodnik jest tym "prawdziwym". Opiszę w jaki sposób, niezmiennie od wielu lat, przygotowuję swój ulubiony. Potrzebne będą: ogórek świeży, koperek, maślanka lub zsiadłe mleko, jajko, botwinka i/lub buraczki tarte (ze słoika), koncentrat barszczu. Wiem, wiem, zaraz podniesie się wrzawa, że korzystam z koncentratów i gotowców. Sęk w tym, że bez nich mój chłodnik nie jest taki dobry :D Opcjonalnie dodaję również rzodkiewkę i szczypiorek.
Zaczynam od nastawienia jajek na twardo. Następnie obieram i kroję botwinkę, którą trzeba ugotować w osolonej i osłodzonej wodzie - od zagotowania wystarczy jej dosłownie 5 minut, po czym, dla uzyskania pięknej buraczkowej magenty, skrapiam je cytryną i mieszam (Gotuję nie tylko korzenie i czerwone łodygi, ale używam również liści, mniej więcej licząc od korzenia do połowy wysokości zielonego - wówczas załapią się głównie te młodsze liście). Kiedy jajka i botwinka sobie stygną kroję w plastry lub ucieram na grubej tarce ogórka. Jeśli używamy rzodkiewki, to traktujemy ją identycznie. Utarte lub pokrojone w plastry warzywa solimy, aby nie były twarde. Do tego wkrajamy koper, ew. szczypiorek, dodajemy buraczki, koncentrat, ostudzoną botwinkę i jajko. Całość zalewamy maślanką, mieszamy i gotowe!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz