środa, 22 grudnia 2010

Ziemniaki w boczku czyli proste żołnierskie żarcie


Przekornie nazywam to danie prostym, na pamiątkę komentarza pewnego pana, który najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy z tego, ile przygotowanie wymaga pracy ;) Ziemniaczki bowiem nie są po prostu owinięte plastrami boczku.

Najpierw każdego ziemniaka po przekrojeniu na pół wydrążałam, do środka wkładając starannie przygotowany farsz. A na farsz składał się sos beszamelowy zmieszany z tartym żółtym serem i przeciśniętym świeżym czosnkiem. po nafaszerowaniu każdego ziemniaczka składałam znów "do kupy" i owijałam długim plastrem wędzonego (ale nie parzonego) boczku.


Niby proste. Problem jednak pojawia się nie tylko w wyborze dość równej wielkości ziemniaków, ale i znalezieniu (o dziwo) odpowiedniej długości kawałków boczku. Na domiar złego panie ekspedientki zazwyczaj nie kroją takiego boczku na maszynie, więc trzeba: a. przekonać jakąś miłą panią do tego, b. umordować się przy własnoręcznym krojeniu w miarę równych plastrów.


Jak uda sie pokonać te wszystkie przeciwności losu, a zapewniam, że warto, efekt będzie rewelacyjny! Oczywiście takie ziemniaczki należy dość długo piec, polewając czasem masełkiem. Najlepiej smakują z sosem czosnkowym na bazie majonezu i jogurtu, z dodatkiem oregano, soli ...i cukru (bez przesady oczywiście). Smacznego!

1 komentarz: