Podobno pyszne, a według mojej jakże obiektywnej opinii, ...również :) Wszystko przez to, że te ogóreczki nie są bardzo kwaśne, mają posmak miodu i curry, są delikatne. Po prostu palce lizać. Wymyśliłam na próbę kilka słoików i jak tylko były gotowe zdałam sobie sprawę, że muszę lecieć po następne ogórki :D
Cały oczywiście sekret w dobrych proporcjach zalewy. A tę najlepiej próbować i dopasowywać do własnego gustu. Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie, ze próbujecie zalewy z gotowych ogórków - i zdajcie się na intuicję czy nie trzeba dosolić, dosłodzić, dolać wody czy octu. Jako bazę proponuję następujące proporcje: 2 litry przegotowanej wody, 250 ml octu, 4 duże łyżki miodu (u mnie lipowy, ale dodajcie jaki wolicie), 4 płaskie łyżki soli, 3/4 szkl. cukru (lub mniej cukru a więcej miodu), 1/2 łyżeczki curry, 1/2 łyżeczki kurkumy. Zalewę należy przegotować i zalać nią obrane, pokrojone w plastry i poukładane w słoikach ogórki. Wekować ok. 10 minut.
Dla laików: wekować, czyli wstawić zakręcone słoiki do gara, wlać wody do mniej więcej 1/2 max. 2/3 wysokości słoików, doprowadzić wodę do wrzenia i gotować przez wskazany czas. :)