Nie znam się co prawda zbytnio na meksykańskiej kuchni i nie przepadam za ostrym jedzeniem, bo tak je sobie właśnie wyobrażam, lecz postanowiłam zrobić coś a'la meksykańskiego :) Może i pychą jest podejmowanie się takiego zadania, lecz czyż nie o nią chodzi wśród pychotek? Te efektowne sakiewki to nic innego jak odpowiednio przyprawione i nadziane naleśniki.
Farsz: polędwiczka wieprzowa, masło, cebula, puszka pomidorów, koncentrat pomidorowy, czosnek, czerwona fasola, serek "świeży" turek (śmietankowy), przyprawy (u mnie to sól, pieprz, cukier, majeranek, oregano, chilli con carne, papryka, przyprawa do ziemniaków, spaghetti bolognese).
Ciasto: 0,5 l mleka, 1 jajko, 1,5 szkl. mąki, 150 ml oleju, 1 łyżeczka soli, oregano, papryka, czosnek, szczypta gałki muszkatołowej.
Umytą i osuszoną polędwicę wieprzową kroimy w plastry w poprzek włókien i obsmażamy na maśle, następnie dorzucamy cebulę pokrojoną w krążki i oprószoną uprzednio cukrem i dusimy to pod przykryciem około 15 minut. Po tym czasie dodajemy puszkę pomidorów (pokrojonych, bez skórki), małą puszeczkę koncentratu pomidorowego, przeciśnięty ząbek czosnku i przyprawy. Całość dusimy przez 30 min, na koniec dodając odsączoną fasolę i serek - i farsz mamy już gotowy.
Składniki ciasta miksujemy i smażymy jak zwyczajne naleśniki. Ja nie podlewam ich olejem (z wyjątkiem pierwszego), gdyż ciasto ma już w sobie olej, a po co nam nadmiary tłuszczu?
Teraz najlepsze: zabawa z sakiewkami. Można je robić na dwa sposoby. Oba mają plusy i minusy. Sposób pierwszy: do naleśnika nakładamy tarty ser i farsz, formujemy sakiewkę związując ją delikatnie jakimś nie topliwym sznurkiem, tak przygotowane sakiewki kładziemy na blaszce lub każdą do osobnej miseczki żaroodpornej i wkładamy na 15 min do rozgrzanego piekarnika (200°C). Podawać bez sznurka ;) Minus: sos może rozmiękczyć naleśnika i wypłynąć :( Aby tego uniknąć możemy zastosować sposób drugi: naleśniki włożyć do salaterki lub małej blaszki do ciasta w taki sposób aby ukształtował się "worek", podpiec same naleśniki i napełnić je farszem po podpieczeniu. Minus: nie wygląda to już tak kusząco jak sakiewka, choć jest równie smaczne. Na zdjęciach możecie zobaczyć oba sposoby na wykończenie tej pychy :D