sobota, 8 września 2012

Kanapeczki z wędzonym łososiem

A wszystko przez moje poranne nadmorskie wycieczki rowerowe:) Co prawda w soboty rano niewielu rybaków sprzedaje efekty swoich łowów, ja miałam dziś jednak szczęście. Skusił mnie nasz, w przeciwieństwie do norweskiego, łosoś wędzony. Jest zdecydowanie mniejszy (około 1/3 kg), a to znaczy młodszy i zdecydowanie chudszy (dla ciekawych: 30 zł/kg). Ten norweski, przez ilość tłuszczu, znudził mi się jakiś czas temu. Ale do rzeczy!

Postanowiłam zjeść po prostu kanapkę z łososiem. Kanapka ta jednak musiała mieć w sobie coś więcej niż sam składnik przewodni:) Kupiłam zatem puszysty serek (jak Almette lub jego odpowiednik - Delikate z biedronki, w smaku bowiem różni się niewiele, zaś w cenie zdecydowanie), ogórki i koperek. Do przygotowania tych pysznych kanapeczek potrzebne są jeszcze cytryna, czosnek i chrupiąca bułeczka.



Na początek obrałam 2 gruntowe ogórki ze skórki, starłam na tarce o dużych oczkach, posypałam solą i odrobiną cukru i dodałam rozdrobniony ząbek czosnku. Wszystko po to, aby pozbyć się nadmiaru płynu z ogórków. Po ok. 15 minutach ogórka można odcedzić, wymieszać z pokrojonym koperkiem i serkiem. I to w zasadzie cała filozofia. Bułeczkę smarujemy serkiem, na wierzch kładziemy łososia, kropimy go cytryną... i pyszne kanapeczki gotowe!

niedziela, 2 września 2012

pasztet domowy

Lubicie zapewne domowy pasztet, zwłaszcza świeżo upieczony, z chrupiącą skórką. Najlepiej smakuje na chrupiącej bułeczce z masłem. W zasadzie zrobienie takiego domowego pasztetu to żadna filozofia, a o ile jest lepszy od kupnego! Mamy też wpływ na to, co zawiera, bo jak wiadomo czasem w przetworach mięsnych mięsa niezbyt wiele :))

Nie obejdzie się bez wizyty w mięsnym: do pasztetu należy kupić 3 rodzaje mięsa: szynkę, karkówkę lub łopatkę, świeży boczek i wątróbkę. Od proporcji mięs zależy tak na prawdę ostateczny smak pasztetu. Mama mnie uczyła robić pasztet z równych części mięs. Jeśli jednak, jak ja, nie przepadacie za wątróbką - dajcie jej mniej i raczej drobiowej niż wieprzowej. Jeśli chcecie aby pasztet dawał się rozsmarować - dodajcie więcej boczku. Ja robię pasztet w proporcjach takich:  szynka 2, boczek 2, wątróbka 1. Można też dać po prostu samo tłuste mięso, jak łopatka czy biodrówka, ale wówczas pasztet może się okazać zbyt suchy.



Mięso należy ugotować z włoszczyzną, solą, pieprzem, zielem angielskim i liściem laurowym - dokładnie jak na wywar (przez 1,5-2 godziny), następnie wystudzone mięso zmielić. Doprawiamy pasztet solą (jeśli potrzeba), pieprzem, gałką muszkatołową (około 1 płaskiej łyżeczki na każdy kilogram mięsa), dodajemy jajko (jedno na każdy kilogram), bułkę tartą (czubata łyżka na każdy kilogram) i część wywaru (1 szklanka na każdy kilogram mięsa). Całość mieszamy i wkładamy do wysmarowanej tłuszczem i wysypanej bułką tartą blaszki. Pasztet należy piec w temperaturze 150 stopni C przez około 2,5 godziny - ale sami zobaczycie po kolorze skórki, kiedy będzie już gotowy. Pasztet bardzo dobrze nadaje się do mrożenia - po rozmrożeniu można go przez chwilę podpiec i jest jak świeży. Smacznego!