niedziela, 4 grudnia 2011

pierś pod kalarepkową pierzynką

Eksperymentów ciąg dalszy, czyli sos z kalarepki. Należy go przygotować nawet na kilka godzin przed podaniem - wówczas się "przegryzie" i będzie smaczniejszy.

Obraną średniej wielkości kalarepkę należy zetrzeć na dużych oczkach po czym oprószyć solą i cukrem i smażyć na maśle. Kiedy już kalarepka się przyrumieni należy zalać ją śmietaną. Ja daję pół na pół rama cream i śmietanę kwaśną 18%. Całość dusić na małym ogniu pod przykryciem przez 20 minut, co jakiś czas mieszając.


Pierś z kurczaka przekroić wzdluż piersi (w poprzek włókien), posypać przyprawą - tu zdajcie się na swój gust, mi o dziwo pasowała przyprawa "żeberka barbecue" ;) Odstawić na kilka godzin, ale równie dobrze można to zrobić tuż przed smażeniem.


Do sosu dodać 50-70 g sera pleśniowego (lazura lub rokpolu). Na tym etapie zupełnie nie należy przejmować się tym, że sos będzie wyglądał na zważony. To normalne ;) Aby sos ładnie się połączył należy w filiżance dokładnie wymieszać wodę z 1 czubatą łyżką mąki po czym wlać to do sosu i cały czas na ogniu dokładnie wymieszać, zagotować mieszając i odstawić. Sos jest najlepszy na 4-5 godzin od zrobienia. Przed podaniem sos podgrzewamy, usmażoną bez panierki pierś przykrywamy pierzynką kalarepkową. Można podawać z pieczonymi lub gotowanymi ziemniakami. Smacznego!

sobota, 3 grudnia 2011

kominy ziemniaczane

A teraz czas na odrobinę szaleństwa z ziemniakiem w roli głównej. Kominy potraktować należy raczej jako przekąskę lub przystawkę, inaczej trzeba by ich mnóstwo zrobić, żeby się najeść:)

To kolejna potrawa, przy której musimy trochę powybrzydzać w sklepie - ziemniaki muszą być nie tylko długie i równe, ale też nie mogą być z rodzaju kruchych. Najlepsze są te "klejące" (sałatkowe lub np. Idahoe - te z czerwoną skórką).

Proporcje podam dla 2 dużych ziemniaków, czyli 4 kominów (w sam raz na przekąskę dla 2 osób). Nadzienie można oczywiście zrobić dowolne, jednak ja upodobałam sobie pomidory. Ziemniaki po dokładnym umyciu najlepiej wrzucić do mikrofalówki na 5 min. (lub obgotować przez jakieś 10-15 min.). Każdego ziemniaka tniemy w połowie długości i drążymy wnętrze, zostawiając jednak podstawę.



Dużego pomidora obieramy ze skórki, drobno kroimy, solimy, pieprzymy, odsączamy i mieszamy z liśćmi bazylii, przeciśniętym ząbkiem czosnku i pokrojonym w kostkę serem mozarella (można też użyć fety - wówczas nie należy solić pomidora; farsz z fetą będzie delikatniejszy) mniej więcej objętościowo sera i pomidora powinno być tyle samo. Tą mieszanką wypełniamy wydrążone ziemniaki i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 150 stopni C na 40 min. Po tym czasie na farsz kładziemy łyżkę jogurtu naturalnego (nie koniecznie) i kominy przykrywamy plastrami mozarelli. Dopiekamy jeszcze 15 min i w zasadzie gotowe:) Ale uwaga! pomidory są baaardzo gorące, choćby nie wiem jak smakowicie to wyglądało i pachniało, musimy wstrzymać się kilka minut z konsumpcją. Smacznego!



krem z brokułów

Dziś zapraszam do rozsmakowania się w kremie z brokułów. To dość sycąca zupa o zdecydowanym smaku, o ile oczywiście lubimy ten jej główny, zielony składnik.



Oczyszczone i przepłukane brokuły (ok. 250 g) należy podzielić na mniejsze kawałki, przyda się nie tylko korona. "Pień", o ile nie jest zdrewniały, też należy wkroić do garnka. Gotować w litrze wody z kostką rosołową (wiem, wiem... powinnam zrobić wywar), łyżeczką cukru i łyżką masła.

Po około pół godzinki dodać rozgnieciony spory ząbek czosnku, kostkę smażonej cebulki knorr (to taka wersja na szybko - można oczywiście na masełku zrumienić jedną cebulkę), pół pęczka koperku i łyżkę soku z cytryny, po czym zagotować, przestudzić i całość zmiksować. Smak dopełni jeszcze 50 g lazura błękitnego (lub rokpola) i śmietanka do zup po czym krem możemy podgrzać (oby nie zagotować!) i podawać w miseczkach z tartym żółtym serem. Smacznego!